sobota, 21 listopada 2015

Szły pchły, koło wody.

Najciekawsze komentarze słyszałem zawsze nosząc szczudła. Nie, gdy na nich chodziłem, będąc w stroju, a właśnie zupełnie prywatnie idąc ulicą ze szczudłami na ramieniu. Pewna para szła za mną dość długo w milczeniu. Pierwsza odezwała się dziewczyna - Co to jest? Na co ten jej chłopak, pewnym siebie tonem odpowiedział - Nie widzisz? Statyw fotograficzny! Za granicą kiedy tłumaczyłem ciekawskiemu przechodniowi co właśnie niosę, usłyszałem - A to musisz być Rosjaninem albo Polakiem, oni na wszystkim chodzą. Zmęczony, wracałem sopocką plażą po pracy. Oczywiście niosłem długie szczudła. Próbując nasycić głód zawzięcie pałaszowałem wielkiego naleśnika. Zachwycałem się przepysznym, bogatym farszem warzywnym. Nagle zaczepiła mnie grupka młodzieży odpoczywająca po upalnym dniu nad brzegiem morza. - Co to jest? - Falafel warzywny, polecam. Odpowiedziałem bardzo zadowolony z potrawy. Popatrzyli na mnie dziwnie... Bardzo ważnym elementem sreetworkera jest wyróżniający się strój. Przed ulicznym występem w Amsterdamie znalazłem ustronną wąską uliczkę gdzie przebierałem się w kostium. Właśnie kończyłem makijaż gdy przeszła obok mnie grupa sześciu silnych mężczyzn. Każdy trzymał w ręku czarną saszetkę i reklamówkę (torbę foliową). Przeszli w milczeniu, a kiedy mnie minęli jeden z nich powiedział tubalnym głosem. - Eee, to jakiś pedał!